Wyświetl Pojedyńczy Post
  #29  
Nieprzeczytane 01-01-2018, 12:23
zelda zelda jest offline
Początkujący
 
Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Koniec świata
Posty: 14
Domyślnie Jan Kochanowski - Tren VIII

Mnie sie zdarzylo plakac. Pierwszy raz, gdy jeszcze w szkole kazano nam czytac Treny- i ten, Tren VIII, sprawil, ze po prostu sie poplakalam

Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim,
Moja droga Orszulo, tym zniknienim swoim.
Pełno nas, a jakoby nikogo nie było:
Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło.
Tyś za wszytki mówiła, za wszytki śpiewała,
Wszytkiś w domu kąciki zawżdy pobiegała.
Nie dopuściłaś nigdy matce sie frasować
Ani ojcu myśleniem zbytnim głowy psować,
To tego, to owego wdzięcznie obłapiając
I onym swym uciesznym śmiechem zabawiając.
Teraz wszytko umilkło, szczere pustki w domu,
Nie masz zabawki, nie masz rośmiać sie nikomu.
Z każdego kąta żałość człowieka ujmuje,
A serce swej pociechy darmo upatruje.

Ostatnio, gdy czytalam Montaigne, jeszcze raz wrocilam do Kochanowskiego i ten konkretny wiersz stal sie dla mnie symbolem tragicznej milosci ojcowskiej. Wspominam o Montaigne, ktory byl niemal rowiesnikiem Kochanowskiego, gdyz pisal w swoich listach "zmarlo mi dwoje albo troje dzieci".
Odpowiedź z Cytowaniem