Ja przeszłam 4 odejscia piesków- przezycie"nie do przezycia"- ale sama nafaszerowałam się neospasmina- a pieski uraczylam duzymi dawkami srodków uspakajajacych- - tak , ze z chwila wkroczenia weterynarza spaly spokojnie na moich rekach- i odchodzily....Natomiast moja siostra - nie powiedziala, ze ma pieska do uspienia- poszla do jakiegos głupola- i piesek po zastrzyku ze strasznym skowytem wpadł w ramiona szwagra- wszyscy plakali- udalo się za trzecim razem.....Horror- prawda?
|