Wyświetl Pojedyńczy Post
  #107564  
Nieprzeczytane 09-04-2021, 20:35
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 682
Domyślnie

Jeszcze kilka wkleję :


Od miesiąca Klara zmieniła się, częściej się uśmiecha, rozmawia z ludźmi, bawi się z dziećmi ucząc je matematyki, fizyki, biologii. Wyraźnie widać, że psychicznie się u niej poprawiło. Nadal faworyzowała Zuzię, zawsze miała dla niej czas, nawet zabierała ją do warzywnika, razem sadziły, wesoło się śmiały. Jedno pytanie które zadawała doktorowi to ,to, gdzie jest Bil? To było co dzień i bardzo natrętnie…..
– Ciociu, wiesz, że Stach jest cyborgiem? – zapytała. Klara spojrzała w jej buzię, zdumiona tymi słowami. No tak, mało go widuje, nie je z nimi posiłków. Coś w tym jest.
– Zuziu, skąd jest pan Stach ? – zadała małej pytanie.
– Ciociu, to nie pan, to Stach, to robot. On nie ma kości, on jest metalowy – tłumaczyła bardzo poważnie.
– Rozumiem Zuziu, ale skąd on jest? Kto go kupił ? – zadawała pytania. Dłuższą chwilę mała nie odpowiadała, Klara wyraźnie była zniecierpliwiona jej milczeniem. Spoglądała na małą jak podlewa warzywa.
– Zuziu, czy to tajemnica o Stachu ? – zapytała.
– Tak ciociu, nie wolno o tym mówić – zapewniła ją mała. Klara z szacunkiem patrzyła na Zuzię. Odniosła wrażenie, że mała jest bardzo mądrą dziewczynką na swój wiek.
– Zuziu, a pamiętasz w jakim mieście mieszkałaś ? – zapytała.
– Tak, dwadzieścia kilometrów od Warszawy – odparła i nie spojrzała na nią. Rozmyślania Klary przerwał Bil.
– Hej, Klaro, witaj! – wołał z daleka. Klara podniosła głowę, z radością witała kolegę.
– Gdzie ciebie nosiło ? – zapytała. Bil podszedł do niej, objął ją i witał bardzo serdecznie.
– Uratowałaś mi życie – szepnął jej do ucha. Klara spojrzała w jego twarz ze strachem.
– Co się działo ? – padło pierwsze pytanie skierowane do niego. Bil w kilku słowach opowiedział o tym, co mu groziło za uratowanie ich grupki. Miał za to zapłacić życiem. To doktor przyniósł wiadomość, że dopytujesz się o mnie, że obiecał, że wrócę do was i to, że jemu grozi śmierć jak mnie się coś stanie. Klara w momencie czuła nienawiść do doktora ale Bil jej wytłumaczył, że to doktor ratuje tam, na górze ludzi. Dzięki doktorowi kilka osób nie odeszło z głodu i zimna, że zaraza nadal trwa, zabija.
– Nienawiść traci człowieczeństwo – powiedziała do niego. Bil czuł o czym i o kim mówi, mówi o sobie. To ona ma takie chwiejne nastroje, ale w tym wszystkim jest dobrym przyjacielem. Tymczasem Zuzia oddaliła się od nich. Klara zawołała do niej.
– Zuziu, zaczekaj, pójdę z tobą – zapewniała ją. Zuzia obejrzała się i nie zatrzymała się, podeszła do drzwi, otworzyła i Klara zobaczyła Stacha. Wziął Zuzię za rączkę i zniknęli za drzwiami.
– Klaro, na górze jest koniec świata. Ludzie zdobyli broń, zabijają się, strzelają do siebie z satysfakcją i czują się zwycięzcami. To nie może tak być – tłumaczył jej. Patrzyła w twarz Bila, chwytała każde jego słowo i widziała w wyobraźni to, co tam się dzieje, że to już motłoch.
– Wygląda na to, że to już nie są ludzie – powiedziała cicho. Bil spojrzał w stronę w którą była zapatrzona . Zobaczył niby okno, podświetlone sztucznym światłem.
– Klaro, my już tutaj zostaniemy ? – zapytał ciekawie i z niepokojem.
– Nie wiem, naprawdę nie wiem – odparła i spojrzała na drzwi za którymi zniknęła Zuzia. Zobaczyła, że Zuzia idzie do niej, uśmiecha się jakoś inaczej, jakby z musu. Kucnęła, rozłożyła ramiona i czekała na małą. Podeszła do Klary, stanęła przed nią i patrzyła w jej oczy. Klara zauważyła zmienione oczy Zuzi. Podtrzymała jej bródkę i patrzyła w oczka małej.
– Zuziu, co ci dał Stach ? – zapytała. Zuzia pokiwała główką, że nic. Bil zaniepokoił się dociekliwością Klary. Znał ją już na tyle dobrze, że wiedział, kiedy Klara może wybuchnąć.
– Zuziu, czy zrobił ci krzywdę ? – znów zapytała.
– Tak trzeba – odparła i nie dała jasnej odpowiedzi. Bil patrzył jak Klara zaciska pięści, jak zgrzytają jej zęby. Wie, że los Stacha jest marny!
– Klaro, spokojnie. Przemyśl wpierw swoje poczynania – prosił, tłumaczył. Klara miała oczy i twarz jakby była nieobecna. Bil czuł, że będzie źle. Objął ją ramieniem przez plecy i prowadził do innych drzwi. Klara trzymała Zuzię za rączkę.
– Zabije gnoja jak robi małej krzywdę – mówiła do siebie. Bil czuł, że jego obowiązkiem jest zrobić alarm u pani Zosi.
– Klaro, spotkamy się przy posiłku – zapewnił ją. Klara szła z Zuzią do jej pokoju, Bil od razu zniknął za innymi drzwiami. Szybko odnalazł panią Zosię i powiedział co się stało z Zuzią i co grozi Stachowi z rąk Klary. Pani Zosia zastanawiała się przez chwilę i wstała. Podziękowała Bilowi za wiadomość i wyszła. Usłyszała głos Klary i Zuzi w pokoju Zuzi.
– Klaro, muszę z tobą porozmawiać – powiedziała i uśmiechała się do niej. Klara wstała, pogłaskała Zuzię po główce i wyszła za panią Zosią.
– Zapraszam – powiedziała pani Zosia i pokazała ręką drzwi do których mają wejść.
– Siadaj kochane dziecko – prosiła pani Zosia i pokazała na fotel przy którym stała piękna lampa. Klara usiadła i czekała z ciekawością na rozmowę z tą kochaną panią. Kilka minut pani Zosia siedziała zamyślona, robiła wrażenie jakby nie wiedziała od czego zacząć rozmowę.
– Klaro, nie możesz ingerować w sprawy Stacha – powiedziała bardzo spokojnie a zarazem stanowczo.
– On krzywdzi Zuzię! – najeżyła się.
– Nie krzywdzi, dziecko kochane, nie, nikomu nie robi krzywdy – zapewniała Klarę.
– Po co ją zabrał ? – zapytała Klara ze złością. Pani Zosia chwilę patrzyła w jej oczy i widziała jej wzburzenie.
– Klaro, on pomaga Zuzi. Zuzia jest chora od urodzenia. Bierze zastrzyki. Właśnie Stach je robi – tłumaczyła. Klara patrzyła w twarz starszej pani z miłością i ciekawością. Pani Zosia wie o tym uczuciu ze strony Klary i bardzo ją za to lubi.
– Co jej jest? Co to za choroba ? – zadawała pytania.
– O tym nie mówmy – prosiła pani Zosia. Klara ochłonęła ze złości do Stacha na wieść, że to on małej ratuje życie i zdrowie. Pewnie to zatrzymała mała po tych zatruciach?
– Teraz chodź ze mną, zjemy kolację – prosiła i wstała. Klara podała jej ramię.

__________________
Odpowiedź z Cytowaniem