Nie wiem, czy chodzi o neuroprzekaźniki czy o coś jeszcze innego, ale ja miałam szczęśliwe dzieciństwo, to starość powoduje u mnie depresję. Ma to zapewne coś wspólnego z moim perfekcjonizmem, bo już nie mogę być doskonała, zwyczajnie zawodzi moje ciało. I to sprawia, że czuję się okropnie. Nie biorę leków, po prostu chodzę na terapię, do pani Melissy Hernandez Jaczewskiej, to świetna specjalistka. Przyjmuje przy ulicy Gocławskiej 5 w Warszawie, jest tam taka prywatna przychodnia zdrowia psychicznego, Pracownia Psychorozwoju. Terapia pomaga mi zaakceptować moje słabości i to, że moje ciało powoli się psuje.
|