Niedługo zacznę mówić. Po polsku w domu. Na ulicy po angielsku.
Tymczasem mój Dzia-
DEK! za mnie to opowie.
Poleciałam z Florydy do Ohio. Ale fajnie. Lepiej.
Mogę jesienią poszeleścić listeczkami. I będzie znowu zima.
A na Florydzie nigdy nie ma zimy. Śą galitorali.
Dzia-DEK robi mi w Polsce z babcią konfitujki i sioczki. Z wisienek.
A miś to Gryziek. No to czeeeeeeeeeść.
Dzia-
DEK! Lubię wisienki. Kocham cię. Wiśnie polskie.