Ja mam dwie sąsiadki.
Pierwsza nazwijmy ją X z przyczyn biologicznych dzieci nie ma i czuje się bardzo samotna. Mąż jej zmarł, bliższa i dalsza rodzina nie kontaktuje się z nią. Na adopcję nie miała odwagi. Kobieta ma lęki o swoją przyszłość. Co ją czeka np w razie choroby, niedołęstwa?
Drugą sąsiadkę nazwijmy Y, wychowała, wykształciła, wyposażyła dwójkę swoich dzieci i pomogła w wychowaniu wnucząt. Teraz dzieci i dorosłe wnuki mają swoje życie, w którym zabrakło miejsca dla mamy i babci. Nie odwiedzają, nawet nie dzwonią. Jeżeli sąsiadka próbuje z nimi nawiązać kontakt tel., to słyszy tylko "co słychać? jesteś zdrowa?" i kończą bo każdy gdzieś się śpieszy, lub ma inne zajęcie.
Obie kobiety są samotne i jedna ma żal do losu, że ją pozbawił potomstwa. Druga ma żal do potomstwa, że ją izolują.
Takich przypadków jest wiele.
|