witaj alija9
Znam koszatniczkę - moja wnuczka ma jedną a w zasadzie jednego - o imieniu Bogdan.
Kiedy wyjeżdżają na wakacje - ja się nim zajmuję.
Początkowo podchodziłam do tego stworzonka jak "pies do jeża", ale już po kilku godzinach odkryłam, że jest to przemiłe, kontaktowe stworzonko.
A oto Bogdan:
i jeszcze jedno - tu ze swoją Panią: