nie palę papierosów
Dziś mijają dwa lata od czasu gdy po 56 latach palenia rzuciłam palenie definitywnie. Wcześniejsze próby były nieskuteczne. Paliłam cały czas z wyjątkiem ciąży i 3-m-cy po zawale.
W dniu w którym skończyłam 75 lat powiedziałam sobie:
-kochana, byłaś młoda i głupia i paliłaś, czas zmądrzeć i przestać wreszcie palić.
No i przestałam.
Kupiłam tylko jedną paczkę i skończyłam 10 stycznia.
Było ciężko. Na przystankach tramwajowych dyskretnie przybliżałam się do palących żeby powdychać trochę dymu unoszącego się z papierosów.
Potrzeba palenie mimo upływu 2 lat nie minęła. Nadal wychodzę czasami na balkon gdzie pali moja córka i goście. Śmieją się, że palę "na żyda". I na przystankach tramwajowych nadal - choć już rzadziej niż kiedyś, też łapię dymka. Wiem, że gdybym uległa pokusie i raz zapaliła- powrót do nałogu byłby przesądzony.
Dymek z cudzych papierosów musi mi wystarczyć.
|