Elu, Malwinko. Wszystko takie wstrzasajace ale mimo tego trzeba sie przemoc. Nalezy pisac i mowic o tym barbarzynstwie. Jak ludzie nie beda tego robic - co zostanie? Zdjecia, papiery, spisane na papierze wspomnienia? Zdecydowanie NIE. Dopoki bede zyla, bede mowic, przekazywac co mi "na zywo" przekazali inni. Moze jest to dla mnie latwiejsze bo bylam wtedy malym dzieckiem, ktore nie wiele pamieta. Dzieci marly, jedno po drugim - mielismy duzo mniejsze szanse przetrwania. Mimo to, wielu z nas "maluchow" przetrwalo, wsrod nich, te, ktore ujrzaly swiatlo dzienne w Birkenau. Pare dni temu w czasie obchodow poznalam pania, ktora urodzila sie w styczniu 1945 roku w Birkenau. Przetrwala i wyszla na wolnosc. Byla corka ciezarnej kobiety, ktora zabrano z Powstania Warszawskiego.
Dla mnie to cud. Jej Aniol Stroz czuwal nad nia.
Tragiczna prawda.
“Pierwsze na smierc isc mialy dzieci, osierocone male dzieci…”
http://www.klub.senior.pl/galeria/n,63881.html