Dzień dobry!
Mamy kapitalizm. Deweloperzy chcą z każdego metra kwadratowego wycisnąć jak najwięcej pieniędzy. Niektórzy z moich znajomych skarżą się, że domy stoją tuż obok siebie i ludzie zaglądają sobie w okna. Że brakuje miejsca na zieleń, place zabaw i na parkowanie samochodów. W większości przypadków dotyczy to nowych miejsc budowlanych – Warszawa rozrasta się wszerz. Jeśli idzie o stare, zabytkowe budynki, na ogół nie są naruszane. (Piszę to jako obserwator, ale na codzień widzę tylko część miasta.) Zburzono co prawda wnętrze zabytkowego domu przy pl. Zbawiciela, ale pozostawiono ściany szczytowe. Mnie i moim znajomym nie podoba się gmaszysko Metropolitan postawione przy pl. Zwycięstwa, zasłaniające Teatr Wielki i swym wyglądem i kolorem nie pasujące do otoczenia. Ostatnio dużo protestów wywołała budowa nowego budynku przy skrzyżowaniu ul. Miodowej z lokalną uliczką z prawej strony po skręcie z Krakowskiego Przedmieścia. Mimo protestów warszawiaków i Konserwatora Zabytków (!) szybko wzniesiono dom, rażąco odstający od otoczenia (sklana bryła, a w tle Stare Miasto). Na razie nic nie zapowiada zmiany tej polityki...
Pozdrawiam,
jesion
|