Przeczytałem artykuł w "Magazynie Rodzinnym" i zacytuję jego fragmenty dość zbieżne z założycielką tego wątku.
Chodziłam z dziećmi na kontrolne szczepienia, byłam nie tylko w ciągu tygodnia, ale także w soboty, niedziele itd. I co mam ?? .....podana data -odlecieli do Hiszpanii tam mieszkają do teraz już drugi rok..
................
Córka w domu miała wszystko. Zapewniliśmy jej mieszkanie-3pokoje, umeblowane, kupiliśmy samochód, a zięć nie miał nic, pochodził z rozbitej rodziny, realizował swoje marzenia z dzieciństwa. Ja byłam jak pomoc domowa przez 10 lat.
,,,,,,
i dalej
Dziadkom należą się prawa. Bo jak się słyszy, szybko znajduje się dziadków, jeśli chodzi o alimenty dla wnuczków. Ale jeśli chodzi o pomoc w uzyskaniu praw do wychowywanych przez dziadków wnuków, okazuje się, że gdzie się puka, tam zamknięte. Nikt nie stoi po stronie dziadków. Prawa dziadków, którzy wychowują, powinny być prawie takie jak rodziców
Większe bzdury to już trudno wymyśleć. Moim zdaniem córka wręcz uciekła przed szacowną mamusią jak najdalej od niej. Już słyszę ciągłe biadolenie babci, dzieci nie tak ubrane, zięć niedojda, wszystko nam zawdzięczacie. Chcąc ratować małżeństwo dzieci córka uciekła jak najdalej mogła.Sam pomagam w wychowaniu wnuczki, ale nie uzurpuję sobie do niej prawa w jej wychowaniu. Jest to sprawa córki.
|