Poezja Jadwigi
WSPOMNIENIE WIGILII Z LAT MOJEGO DZIECIŃSTWA
Ze szklącym się okiem
przywołuję z niepamięci mroku
spracowaną matkę
jak odgarnia włosy
ze spoconego czoła
aby zdążyć
z zastawieniem stołu
przed powrotem ojca
i niesforną gromadkę rodzeństwa
w poszukiwaniu
ukrytych prezentów
gdy już prysła słodka wiara
w szlachetne odruchy
Świętego Mikołaja
i te coroczne łzy matki
przy łamaniu się opłatkiem
jakby przeczuwała
że ta niebiańsko rodzinna
chociaż skromna idylla
skończy się lada chwila...
póki co -
jeszcze błyski w oczach
nie wiem - z radości
czy od zimnych ogni
bo otrzymane podarki
cieszyły tak bardzo
jak dziś nic radować
nie potrafi
no i magia tego wieczoru...
kiedy ojciec spod obrusa siano
wynosił do obory
wraz z opłatkiem
bo tak było przyjęte
że z uczty wigilijnego stołu
muszą coś skosztować
i nasze zwierzęta
dzisiaj spływa łza
na zmycie wspomnień
gdy ojca dawno już nie ma
a dzieci
odfrunęły do swoich siedzib
aby tworzyć tradycje Wigilii
dla własnych familii...
więc teraz kiedy opłatkiem
dzielę się już tylko z matką -
żeby mi serce nie pękło
zaciskam wargi powieki
i w tej kamiennej masce
odgrywam obojętność...
|