A ja pamietam krem robiony przez kosmetyczkę panią Krysię dla mojej mamy...był w malenkim pudełeczku, lekko rózowy, lekko pachnacy a konsystencję miał tak lekuchną....mama zawsze po wizycie u kosmetyczki dostawała taką odrobinę kremu włąsnoręcznie robionego przez kosmetyczkę....fajne to było, ja byłam baaardzo mała, ale mnei to fascynowało...ta ilosc , ten zapach..taka tajemnica zamknięta w malenstwie..do tego mama mówiła,z ę tego nie wolno ruszac....więc az się prosiło palec wsadzic...hihi
|