Małgośiu żeby podnieść się z nałogu trzeba ponoć osiagnąć dno ,a Ty jej w tym przeszkadzasz.Nie przezyjesz za nia jej zycia ,tak jak za nia nie wyjdziesz z nałogu.Może zle myśle,ale te słowa są słowami znajomego który wyszedł z takiego nałogu i już ponad 10 lat nie pije Ty jej raczej szkodzisz tym wysprzątanym przez Ciebie mieszkaniem .ona powinna zrobić to sama ,obudziwszy się w przysłowiowym chlewie przez siebie stworzonym
Ostatnio edytowane przez ammi1952 : 08-06-2007 o 17:59.
|