Wiesz Malgosiu.. mysle ze pomiedzy facetami jest niepisane prawo-rywalizacja.. i jezeli ojciec nie stanie sie dla syna autorytetem to staje na straconej pozycjii.. Czyli jest tzw.. "looser" ( nie wiem jak to sie mowi po polsku
)
W tym wypadku chyba tak jest i mlody kogut zadziobuje starego przy tej okazji robiac sobie co chce.. Nalezaloby wyciagnac na wierzch uczucia jakie ewentualnie tam sa w rodzinie.. i ratowac co sie da z ich resztek.
Ojciec moim zdaniem stracil zupelnie moc nad synem.. Jedyna nadzieja w innych autorytetach z zewnatrz.. Jednym z nich jestes ty na pewno.. Nie chce cie martwic ale po czesci spada na ciebie odpowiedzialnosc.. Bo jak mowia.. jak dasz raz jesc bezdomnemu psu.. juz on jest twoj..