Cytat:
Napisał marbella123
Widzisz - moje pytania mialy sens. Wydaje mi sie, ze jestes z nim w powaznym konflikcie. Nazywasz go "upiorem" - cos w tym jest. Ale nie o to chodzi. Jutro idziesz do pracy i musisz stawic czolo problemowi. Z tego co piszesz jest metoda, zajac go czyms. Jako madry pedagod - mysle, ze na anglistyce mieliscie choc jeden semestr z psychologii - poprostu daj mu jakas funkcje - pozbierac zeszyty, przypilnowac, ze odrobili domowa prace. Daj mu odczyc, ze ma jakas "wazna" role, ze go potrzebujesz. Moze powoli bedzie w Tobie widzial "idola". Bywa tak, ze nawet "UPIORY" chca byc traktowane z powaga. Zrob wysilek i....moze bedzie rezultat.
Kiedys, w moich czasach mowiono, ze najlepsza kartka wizytowa profesora sa jego uczniowie i to co pozniej w zyciu osiagaja. Mysle, ze zalezy Ci na takiej wizytowce?
PS. Gdybys byla moja nauczycielka/profesorka i nazywala mnie "upiorem" i przeklenstwem "Twego zycia" - zapewniam Cie, ze mialabys ze mna solidne klopoty i nie wiem jakim uczuciem bym Cie obdzielila.
|
Ależ koleżanko droga ja opowiadam Wam do młodego się tak nie zwracam do jego tatusia menela tym bardziej.Marbello dzięki za pouczkę ale trochę nie bardzo masz pojęcie o czym mówisz.