Wyświetl Pojedyńczy Post
  #11  
Nieprzeczytane 11-07-2007, 20:25
Karol X's Avatar
Karol X Karol X jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: May 2007
Posty: 5 420
Domyślnie

W pewnej dzielnicy miasta,gdzie mieszka nasza szwagierka,mieszkala pewna kobieta z szerokim,czerwonym wiecznie nosem.Ludzie przezywali ja "truskawka".
Nie wiem ,czy ta kobieta byla swiadoma swego przezwiska,ale takim przydomkiem okreslali ja wszyscy mieszkancy dzielnicy.
Ktoregos dnia bedac w przepelnionym autobusie,gdzie bylo rowniez kilka osob z dzielnicy,syn szwagierki (4 lata)dojrzal te pania w autobusie i krzyknal:
-O mamo.. pani "truskawka" tam jedzie!


Jechalismy pozna noca ze Swinoujscia w kierunku Czestochowy.W samochodzie byla zona,ja i na tylnym siedzeniu dwojka naszych malych wtedy chlopcow,ktorzy spali.
Na rogatkach Poznania dostrzeglem milicjanta,ktory "lizakiem"
dawal znak,abym zjechal do krawedzi drogi.
Powiedzialem glosno:
-Czego chce ten gliniarz? i zaczalem zjezdzac z drogi na pobocze.Opuscilem szybe i czekalem.
Milicjant(wtedy byla jeszcze milicja)podszedl do okienka, zasalutowal i poinformowal mnie o kontroli drogowej,zadajac prawa jazdy.
W trakcie czynnosci sluzbowych milicjanta ,syn nasz mlodszy,ktory widocznie nie spal,zapytal glosno:
-Co ten "gliniarz" chce?
Myslalem,ze wraz z zona zapadniemy sie ze wstydu pod ziemie.Moja malzonka parsknela smiechem.
Milicjant chrzaknal,popatrzal do tylu samochodu ,oddal prawo jazdy,ktore dla niego bylo i tak zupelnie obce i zyczyl spokojnej jazdy.
Kiedy ruszylem - wybuchnalem smiechem,ktory dusilem w sobie.
-
Odpowiedź z Cytowaniem