Witam ranne ptaszki na czele z Marysią....
Podziwiam/choć wiem jak Tobie Marysiu nielekko/,,,,
ja zasypiam dobrze po pierwszej w nocy,a rano ,
jak to mówię ''zbieram kości''.....Duszno bardzo,wciąż chmury zktórych kropli deszcu nie ma....
Ranek na balkonie ze szklaneczką.......siemienia
,
trochę oddechów i wreszcie dotarłam TU ,żeby Was duszyczki
odwiedzić i ponudzić trochę....Niewesoło,nie mam o czym
przyjemnym napisać.........
Te wspomnienia Ani...,jakby moje zupełnie,też dyscyplina
niesamowita ,tarcze,berety,mundurki,ubranie,włosy ...,w głowie się nie mieści
jak nas ustawiano...No i babiniec ,tylko 4 rodzynków było.....
Ale kilku nauczycieli miałam znakomitych,m.in. takie sympatyczne wspomnienie o znanej dziś aktorce Annie Milewskiej,była moją wychowawczynią 2 lata,a uczyła nas
nietypowo jak na owe czasy,bo jej godzina wychowawcza
to były nauki dobrych manier jak panienek ze sfer.........
Oj,rozpisałam się,a z moją sklero.....łatwo wątek gubię...
Gdzie mi do Was,moje drogie,tak pięknie piszecie,to wiersz,
to obraz ''apetyczny'',
pozdrawiam wszystkie serdecznie i dobrych dni życzę.
Nie podeślę widoczku,bo komp.nadal spowolniony,chyba
muszę się do Frania uśmiechnąć,może coś doradzi,
tylko jak to opisać..,nie mam pojęcia
Zanim swoje wyklepałam Jagódka mnie wyprzedziła...