Mój mąż choruje na Alzheimera już 6 lat. Cały czas jest leczony, ale to tylko spowalnia postęp choroby. Obecnie jest już całkowicie niesamodzielny. Nigdy nie przyszło mi do głowy aby oddać go do zakładu opieki. Okresowo są dni ciężkie dla mnie, zwłaszcza gdy ja jestem chora i muszę iść do szpitala. Wtedy muszę organizować dla męża opiekę. No cóż choroby się nie wybiera, sama przychodzi.
W tej sytuacji, ja mam "areszt domowy". Całe szczęście ,że najnowsza technika pomaga nam żyć. Komputer jest moim oknem na świat i umożliwia kontakty z ludźmi. Inne przyjemności .... och poza mną.
|