Nie lubię kłócić się, lubię "przekomarzać"... Miałam kiedyś takiego Przyjaciela w pełnym tego słowa znaczeniu,z którym prowadziliśmy "dialogi na 4 nogi, ale już go nie ma...a wówczas temat nie miał znaczenia - ważna była wymiana zdań okraszona żartem. Rozumiem Twój żal poczucia bycia niezauważonym - ja w takich wypadkach (przyznam nie rzadkich) chronię się w miejscu z góry upatrzonym...i z piosnką "uśmiechnij się - jutro będzie lepiej" czekam na lepsze czasy. Pozdrawiam.