Basiu, z zaciekawieniem przeczytałam o spotkaniu z koleżanką, czy znajomą...tak, po kilku latach nazbiera się różności do opowiadania....tym bardziej, jak Ona straciła męża...
Ja z koleżanką z Podstawówki się spotkałam po 60 latach...nie mogłam się z nią nagadać, było to na spotkaniu z czytelnikami, ale telefon był gorący ja dzwoniłam do Niej do domu...była już na 3 spotkaniach i teraz się też wybiera, w styczniu...tym razem to muszę z nią pogadać...tylko Ona płacze jak mnie przytuli, ja też jestem płaczek..a przez telefon jakoś nam się rozmawia.
No, mam znowu biała noc...MASAKRA...
__________________
|