Ramzesie, jestem weteranką szkolnych zjazdów. W szkole, w której pracowałam, zjazdy są organizowane co pięć lat. Na ostatnim nie byłam, bo akurat leżałam w szpitalu, ale myślę, że i tak nie poszłabym. Dużo się zmieniło. Teraz inna moda, inna atmosfera - już mniej zależy na spotkaniu z dawnymi kolegami, na rozmowie, a bardziej na tym, aby więcej wypić piwa czy innych trunków. To już nie uroczystość, to impreza.
W mojej Alma Mater w innym mieście było tylko 2 zjazdy. W 2003. jako przymiarka do obchodów 100-lecia szkoły i w 2008. zjazd jubileuszowy. Ależ to była gala!
Mniej oficjalnie mój rocznik spotyka co roku, ale nie zawsze uczestniczę.
__________________
W życiu bywają noce i bywają dnie powszednie, a czasami bywają też niedziele. (Maria Dąbrowska)
|