dzień zaczynam od kawy. Czarnej. Parzonej po turecku. Bez cukru, bez mleka - po prostu kawy! Nawet operacja serca moich przyzwyczajeń nie zmieniła. Zresztą mam niskie ciśnienie i żaden z lekarzy akurat o tę moją poranną dawkę przyjemności się nie czepia!
Kiedy - na czwarty dzień po operacji - wpadłam na szefa kliniki, niosąc kubek parującej dobroci, spodziewałam się awantury. Usłyszałam "smacznego" i... tyle!