Witajcie.
Jestem padnieta,musiałam wyjść z domu i pojechać do Wesołej autobusem. Tragedia, gorąc taki,że nie ma czym oddychać ale pranie schnie w momencie hihihihi. Mały pobuszował po ogrodzie, najadł sie truskawek i teraz spi. Ugotowałam barszcz ukraiński a właściwie dokończyłam Madzi więc mamy z mężem obiad i nie muszę główkować co zrobić.
Danusiu na emeryturze wcale nie ma mniej roboty a powiedziałabym wiecej a może to tylko człowiek wolniej wszystko robi i dlatego wydaje sie, że jest jeszcze tyle do zrobienia.
Dziewczyny odpoczywajcie, główek nie wychylajcie jak już to dopiero wieczorem.
|