Ludgarda, ignesja, malwina ...
Jest o czym czytać - to 950 stron, ale są to interesujące spostrzeżenia i opinie na otaczającą Kisiela warszawską, krakowską (kiedy jedzie na spotkania redakcyjne "Tygodnika Powszechnego") rzeczywistość. Czytałem jak On widział PRL i przypominałem sobie jak to wyglądało moimi oczami.
Zapiski są bez rozpisywania się o sprawach osobistych - co raziło mnie w dziennikach Marii Dąbrowskiej czy Zofii Nałkowskiej, a także Leopolda Tyrmanda.
Ciekawie pisze o życiu muzycznym - przecież jest w Zarządzie Głównym Związku Kompozytorów Polskich.
I o tym jak widzi sprawy codzienne lokalnych społeczności w czasie swoich pobytów w różnych okolicach kraju.
Polityka też bardziej refleksyjna niż tylko rejestrowanie zdarzeń.
Serdecznie pozdrawiam,
|