Wyświetl Pojedyńczy Post
  #10  
Nieprzeczytane 04-08-2013, 12:16
ostatek's Avatar
ostatek ostatek jest offline
Stały bywalec
Moderator
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Posty: 4 251
Gaduła

W tym wątku jest miejsce na wszystko: na ateizm, wątpliwości, strzeliste akty wiary... a przede wszystkim na rozmowy. Porozmawiajmy więc, 'poszalejmy', mamy prawo do innego zdania, poglądu, przynależności do dowolnego kościoła czy ateizmu. Także do pytań, odpowiedzi i niewiedzy.

Zacznę od Demokryta ( 460-370 p.n.e.) i Lukrecjusza (99-55 p.n.e.), od filozofii i poezji jeszcze starożytnej, żeby nie było, iż to co powtórzę jest wymysłem naszych czasów. Wyjaśnienie przez nich zaprezentowane pokrywa się ze zdaniem Wankaborki. Bogów wykreowała obawa i chęć wyjaśnienia nieznanego. Człowiek wynalazł ich ze strachu przed nieznanymi siłami natury (burze, pioruny, susze, trzęsienia ziemi, klęski, głód, choroby, śmierć); w ten sposób próbował oswoić i zrozumieć świat. Jednym słowem: personifikacja sił natury, do której dołożono coś 'swojskiego', bardzo ludzkiego – modlitwy i ofiary, a więc coś na kształt przekupstwa, łagodzenie ofiarą gniewu bogów.
Postęp i rozwój społeczny zaowocował wzrostem roli i znaczenia królów, cesarzy i innych ziemskich władców. Jakoś tak równo z tym, zaczyna się wiara w najważniejszego boga, władcę całego panteonu lub w boga jedynego... i teraz przekonująco zaczyna brzmieć argument o stosownej nagrodzie lub karze po śmierci. Argument, którym można zdyscyplinować poddanych, zmusić do posłuszeństwa a nawet do ponoszenia ofiar dla ziemskich władców.
W wierze w zmartwychwstanie i życie po śmierci znajdziemy wpływy starych mitów i symboli płodności – 'zmartwychwstanie' Słońca (zachody i wschody) i 'grzebanie' w ziemi nasion, które narodzą się ponownie, więc odrodzą się, zmartwychwstaną.

Mijały wieki a nawet tysiąclecia. I co? Religie istnieją nadal. Wierzą ludzie o różnym poziomie wykształcenia i ilorazie inteligencji, prości i geniusze. Łaska, bardziej rozwinięty 'ośrodek religijny' w mózgu, potrzeba wiary w coś więcej, w siłę wyższą, brak zgody na całkowitą śmierć? Nie wiem...
Umiemy wyjaśnić zasadę pioruna, nie wiemy gdzie uderzy. Wierzący powie, że ręka bogów nim kierowała, nauka spróbuje przywołać okoliczności sprzyjające zdarzeniu. Jedna i druga nie umie przewidzieć miejsca uderzenia i siły gromu.

Nadal pozostajemy bezradni? Religia kontra nauka. Czy istnieją punkty styczne?

Powinnam jeszcze dodać religię przeciwko religii... ale to temat na całkiem inny wpis.
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem