PIERWSZE KROKI NA ZIEMSKIM GLOBIE
kardiomonitor
połowy łóżka zgasł śmiercią naturalną
wchodzenie w atmosferę
uczy twardych podstaw
pierwszą
nie patrzeć na horyzont poduszki
po zejściu z nieba
ziemia okazuje przychylność
wyciągam język
by posmakować znów słodkiego
życia
ŻYCIA NIE ROZDAJĄ SZEWCY
czarne okno
jak noc za szybą
pojedyncze szczeknięcie psa
urwane w pół zdania
podobnie brzmi człowiek
który mówi
a nikt go nie słucha
myśli biją jak wszystkie zegary w mieście
wyłączyć ten hałas
nie sposób wyłączyć myśli
nie można ciągle siebie okłamywać
że cieszy dynia słońca na porannym horyzoncie
życie jest jak stosunek człowieka do butów
nie sposób udawać że pasują
jeśli uwierają boleśnie
należy z nich wyjść
ostatecznie
TYLKO PAJĘCZE STRUNY WYDAJĄ DŹWIĘK
tak cicho
że słychać rozmowę much
ostrzegających się
przed radarem pająka
zapominam żywego słowa
martwe mają papierowe oczy
gwarzą językiem zrozumiałym
dla każdego znawcy alfabetu
nie ma słów skierowanych
wyłącznie do mnie
próbuję powiedzieć witaj
wśród czterech ścian
odklejam język od przeciwległej
WYPRAWA DO ŹRÓDŁA
na kilka godzin dziennie przydzielono mi anioła
stróża który poda dłoń w geście powitania czy
popchnie wózek kiedy krawężnik
za wysoki stopień obniży
choć nie podkłada się pod rzeczy
skomplikowane zostawia mnie
opieram się nadgorliwości jego i ścian
które nie rozstępują się cellulitem
pod naporem wiotkiego ciała
podłoga boli uderzając w plecy na drodze
ku łazienkowemu wodotryskowi
co rano ten sam dylemat w wyborze
złowić trochę wilgoci w kuchennym kranie
czy uskutecznić pieszą ekspedycję do łazienki
na zwaciałych nogach
on wie że nie ma sposobu by złamać mój upór
udaje wówczas że drzemie
a ja że jestem samodzielny
wracam do źródeł
obmyję nogi w rzece
czasu
Życzę Wam, Kochani, aby te święta wielkanocne wniosły do Waszych serc wiosenną radość i świeżość, pogodę ducha, spokój, ciepło i nadzieję.