Witajcie
Wracam do watku, w ktorym kiedys juz pisalam, bo zauwazylam kilka postow, ktore wnosza cos nowego do tego tematu.
Post
Anielki chyba najlepiej ujmuje istote rzeczy i moim zdaniem jest to podstawa, by w ogole zaczac myslec o wspolnym z kims zamieszkaniu.
Nie wystarczy jednak stwierdzenie, ze super napisala, ze sie z nia zgadzam itd.
Trzeba po prostu dokladnie to samo myslec i czuc to w sobie, czuc chec do takiego postepowania w zyciu, byc na to gotowym i zdecydowanym, by tak wlasnie z kims zyc na co dzien.
Jesli sie pisze, ze podziela sie jej zdanie, a pozniej dodaje cos w stylu: Nie ma to jednak jak wolnosc, niezaleznosc i bycie panem u siebie samego ..., to od razu mozna sobie darowac rozwazania na temat wspolnego z kims zamieszkania.
I nie mam tu na mysli konkretnego postu, ani osoby, napisalam to ogolnie.
Janczar napisal:
"W wątku możemy dyskutować o rozwiązaniach tego typu, zaletach i mankamentach takich rozwiązań. Resztę dogadywania się najlepiej na Priv. (PW) lub pocztę elektroniczną (e-mail) czy telefon.
Osoby, które mają możliwości stworzenia takiej bazy mieszkaniowej mogą zasygnalizować to tutaj, np. "mogę przyjąc do swojego domu 1-3 osób".
To tez ciekawa propozycja..., obawiam sie jednak, ze jest tu za malo osob, by mogli sie tak dobrac, a szkoda...
Chcialabym sie tez odniesc do czesto tu poruszanego materializmu, bo nie jest to dla mnie takie oczywiste i jednoznaczne.
Nastawienie sie na "oskubanie" kogos, na "wrabianie" by wycjagnac od niego jak najwiecej kasy, a przy tym samemu ponosic jak najmniejszy wklad finansowy jest oczywiscie nie do przyjecia, ale myslenie racjonalne, stapanie trzezwo nogami po ziemi i sprawiedliwe oraz uczciwe rozwazania dotyczace tych tematow, nie sa moim zdaniem materializmem w zlym tego slowa znaczeniu.
Sa jak najbardziej na miejscu i swiadcza o trzezwym i powaznym podejsciu do problemu.
Zasadnicza sprawa jest tu takie podejscie, by nikt nie poczul sie wykorzystany i kazdy ponosil koszty adekwatne do tego, co daje i co otrzymuje.
Cieplutko wszystkich pozdrawiam.