Wrocilam Joanno bardzo zmeczona, bo to wyprawa na caly dzien, wiec troche sie zdrzemnelam, a teraz pewnie szybko nie zasne.
Ciesze sie, ze OCT wyszlo dobre. Kolejne badanie kontrolne mam w maju.
W drodze powrotnej duzo rozmyslalam. Zastanawialam sie nad celem w swoim zyciu. Napewno teraz celem takim jest maksymalny czas, jaki chce poswiecac rodzicom. Staram sie spedzac z nimi jak najwiecej czasu, ale i tak uwazam, ze moglabym spedzac go znacznie wiecej, gdyby nie to, ze dzien ma tylko 24 godziny i w tym czasie musze byc w pracy, zrobic zakupy, porobic w domu, pilnowac tysiaca spraw, ktore trzeba zalatwic poza domem.
Zblizaja sie swieta; powinnam juz powoli wziac sie za swiateczne porzadki i jakies przygotowania, tak jak to kiedys robila moja mama. Bardzo lubilam ta cala krzatanine. Dzisiaj, coz, zwyczajnie nie mam na to czasu, wiec ograniczam sie do szybkiego wykonywania poszczegolnych czynnosci, tak, zeby bylo posprzatane i przygotowane to co nalezy przygotowac. Swieta planuje spedzic w gronie najblizszej rodziny.
A jak Ty sie szykujesz do swiat? z kim je spedzasz?
Pozdrawiam, Dorota
