Curek nie budzi mnie wskakiwaniem i to mnie cieszy, bo te ponad 4 kilo to nie byłoby przyjemne. Curek budzi mnie miauczeniem - najpierw cichutkim, cieniutkim, żałośliwym, potem głośniej i nachalniej, z nutką groźby. Ale jeśli zakrzyczy głośno, a przy tym wyskoczy w górę i plecami zadudni po podłodze - biegniemy ile sił w nogach do łazienki. To znaczy, że Curek ma pilną potrzebę skorzystania z kuwety, a nie może, bo już wcześniej coś tam zostawił. Wtedy ja biegusiem sprzątam, a kot dopinguje mnie miauczeniem.
__________________
W życiu bywają noce i bywają dnie powszednie, a czasami bywają też niedziele. (Maria Dąbrowska)
|