I tak gotuję, piekę, piorę, prasuję, sprzątam, a mąż zarabia na dom, na opał i nie musi go sam rąbać. Uprawiamy swój ogródek, jeździmy do lasu, chodzimy na spacery i prąd nam w tym nie przeszkadza...
Wieczorkiem dla relaksu jest komputer, a jak kiedyś nie było to żyło się też przyjemnie..hihi..