Wyświetl Pojedyńczy Post
  #1  
Nieprzeczytane 22-04-2008, 03:13
Pani Slowikowa Pani Slowikowa jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: May 2007
Posty: 7 080
Domyślnie Literatura Narodowa


takiego watku chyba nie ma... sprawdzalam

Wiec kto ja jestem zeby takowy zaczac?? Na pewno nie osoba kompetentna w temacie... ale pokladam nadzieje w was aby go rozwinac.. I tu w przeciwienstwie do tego czego sie spodziewacie nie wkleje nic z naszych mamutow ale cos o mlodziutkiej poetce... na wskros polskiej ... Lusi Oginskiej...
Tu jej zyciorys i link do strony... Poczytajcie... Serce na dloni otwiera sie kochani... a moze kwiat??

Cyt."o poetce
Lusia Ogińska urodziła się 17 czerwca 1974 w Koszalinie. W pierwszym roku po urodzeniu
wyjechała z rodzicami do Zamościa, w rodzinne strony obojga rodziców. Matka poetki, Janina
Ogińska, jest pielęgniarką. Ojciec, Stanisław Ogiński był nauczycielem, po trosze rzeźbiarzem i
poetą. Zmarł przedwcześnie mając 51 lat.
Na cmentarzu zamojskim, na płycie nagrobnej widnieje napis - fragment wiersza Stanisława
Ogińskiego:
...a może nas przysypie piach,
a może porwie wiatr,
i gdzieś daleko pośród gwiazd
znajdziemy lepszy świat...

Należy sądzić, że większość talentów Lusia Ogińska odziedziczyła po swoim zmarłym ojcu. W
dzieciństwie jej ojciec często zabierał ją na długie spacery w głąb Parku Narodowego, uczył
kochać przyrodę, podziwiać dziewiczą, niepowtarzalną Roztoczańską Puszczę, co później tak
znacząco odbiło się w twórczości poetki - w jej Księgach Roztoczańskich Krasnali, w sonetach
polskich Ojczyzna Wola i wielu lirykach.

W domu rodzinnym ukształtował się głęboki katolicyzm i patriotyzm poetki. Lusia Ogińska
maturę zdała w Zamościu, wyjechała na studia do Warszawy, studiowała krótko i uznając, że
wybrała kierunek dla niej niewłaściwy, bezwartościowy - wróciła do Zamościa. Tu w 22 roku
życia jej droga życiowa przecięła się z drogą Ryszarda Filipskiego - uznanego twórcy teatru i
filmu. Ogińska przedstawiła mu swoje wiersze i akwarele mówiąc, że pisała i malowała "od
zawsze, nie pamiętam już od kiedy...".

Filipski pierwszy uświadomił Ogińskiej, jaki jest stan polskiej kultury - a literatury w
szczególności: staczanie się literatury po równi pochyłej, przyśpieszone znacznie po roku
1989. Odradził jej stanowczo pisanie wierszy białych twierdząc, że "Jest to chodzenie poetów
na łatwizny, że czasem, bardzo rzadko, tzw. 'wiersz biały' można nazwać poetycką prozą -
niczym więcej. Prawdziwy dobry wiersz musi mieć rytm, rym, swoją niepowtarzalną
śpiewność, że musi w małej ilości wersów zawierać bogatą treść, musi mieć swoją konkluzję,
pointę, a przede wszystkim musi poruszać sferę uczuciową czytelnika, czy słuchacza."
Zaproponował poetce głośne czytanie i analizowanie "Beniowskiego" Juliusza Słowackiego.

Ogińska w głębokim zrozumieniu i odczuciu odkryła na nowo piękno oktaw Słowackiego. Dobry
wzór i praca poetki nad sobą szybko zaowocowała utworami na wysokim poziomie literackim.
W połowie 1997 roku oboje opuścili Zamojszczyznę i przenieśli się do podwarszawskiego
Ursusa. Tu w małej kawalerce powstaje tom wierszy dla dzieci pt: Lusia Dzieciom, pierwsze
trzy krasnalowe księgi: "Krasnalowe drzewo", "Miłosierdzie Baby-Jagi", "Skradzione
marzenia"; tu w 2000 roku Ogińska tworzy dramat narodowy Zmartwychwstanie, tu także
pisze dwa tomy wierszy: Tajemnica jasnego warkocza i Ojczyzna woła - sonety polskie
dedykowane później profesorowi filozofii, Ojcu Mieczysławowi Krąpcowi w 85 rocznicę Jego
urodzin.

W Ursusie mieszkają siedem lat, tam przychodzą na świat ich dzieci: Bogumiła Janina Filipska
i Ryszard Stanisław Filipski. Po 7 latach pobytu w Ursusie przyjaciele wynajmują im dom w
jednej z podwarszawskich miejscowości, gdzie Lusia Ogińska i Ryszard Filipski wraz z dziećmi
mieszkają do dziś.

W opisywanym czasie zawiązały się przyjaźnie Ogińskiej z Wojciechem żukrowskim, Jerzym
Dudą-Graczem; z jej twórczością zapoznali się także poeta ks. Jan Twardowski i prof. Wiktor
Zin. Wszyscy wymienieni, jako jedyni, wypowiedzieli się o twórczości Lusi Ogińskiej. Ich opinie
poetka zamieściła we wstępie do swoich dzieł.

Książki Ogińskiej są poszukiwane, rozchodzą się dobrze; krytycy, oficjalne media - milczą.
Dlaczego? Bo Ogińska manifestuje, że jest Polką i katoliczką. Poetka mówi: "Nikt jak dotąd nie
wymazał pojęć: kultura narodowa, literatura narodowa, teatr narodowy, sztuka narodowa -
tak więc i poeta, pisarz powinien być narodowy. Jakoś do tej pory nie pojawił się jeszcze
pisarz "międzynarodowy"!

Z wydawaniem pierwszych utworów poetki były spore trudności. Dzieła Ogińskiej krążyły po
warszawskich wydawnictwach, wydawcy zdziwieni atrakcyjną formą i głęboko moralną treścią
uśmiechali się pobłażliwie i twierdzili, że czasy w których wydawało się takie utwory, już
dawno bezpowrotnie minęły. Jeden z wydawców rzekł nawet pouczająco: "W Ameryce, proszę
pani, wydaje się wiele książek dla dzieci, w których w ogóle nie ma tekstów. Owszem są
obrazki, ale żywe, ruchome - na przykład przy pochyleniu książki zajączkowi ruszają się
oczy... Niech się pani nie uśmiecha, to jest atrakcyjne, to dzieci rozwija!" Chciałoby się
powiedzieć: daleko zaszliśmy po tej drodze do absurdu.

W końcu dzięki wydawcom Zbigniewowi Jacniackiemu i Romualdowi Starosielcowi a także
znaczącemu wsparciu Bogdana Kulasa z Norwegii, zaczęły ukazywać się dzieła Ogińskiej.
Najpierw w wydawnictwie Emaus, a później w wydawnictwie Nasza Książka. Jeszcze dwa
wydawnictwa okazały zainteresowanie twórczością Lusi Ogińskiej, jedno w Lublinie, drugie w
Warszawie, ale szersza współpraca z nimi nie powiodła się.

W latach 2004-2006 Ogińska pisze czwartą księgę krasnalo;wą: "Wojenna sprawa Krasnala
łezki" i realizuje słuchowisko z całości Ksiąg Roztoczańskich Krasnali. Znakomitą muzykę do
tego słuchowiska pisze Wojciech Zieliński a wykonanie wielu postaci w słuchowisku Ogińska
powierza Ryszardowi Filipskiemu. Profesjonalizm Filipskiego podnosi rangę tego słuchowiska.
"Wojenna sprawa krasnala łezki" to utwór wyjątkowy. Bohaterowie ksiąg krasnalowych
jesienną porą w domku wiedźmy Apoloni snują opowieści o dawnych i niedawnych
historycznych czasach. Jest tu opowieść o Dzieciach Wrześniańskich, które odmówiły
niemieckiemu nauczycielowi mówienia pacierza po niemiecku; jest opowiadanie dziadka
Alojzego o pacyfikacji wsi na Pomorzu; jest także opowiedziana historia obozu w Zwierzyńcu, z
którego Niemcy wywozili dzieci z okolic Zamościa, a także opowiadanie o bohaterskim koniu
mjr Hubala, który ginie pod kołami parowozu chcąc zatrzymać pociąg wypełniony dziećmi.

Lusia Ogińska jest konsekwentna. Pierwsze tomy ksiąg roztoczańskich krasnali poetka
poświęca trzem cnotom: wierze, miłosierdziu i nadziei. W tomie IV do baśni wprowadza
historię prawdziwą, dzikie konie i krasnoludki porywają dzieci z niemieckich transportów -
ratują Dzieci Zamojszczyzny. Niezwykły to zabieg literacki - wzruszająca, pełna liryzmu
poetycka opowieść, w której baśń przeplata się z historią prawdziwą. Cztery księgi krasnalowe
stanowią doskonałą lekturę dla I, II, III, IV klasy szkoły podstawowej. Dziełami tymi
zainteresowały się już poszczególne szkoły; dość letnie zainteresowanie wyraziło również
Ministerstwo Edukacji. Naszym zdaniem Księgi Roztoczańskich Krasnali powinny znajdować się
na półce w każdym polskim domu.

Osobną sprawę w twórczości Ogińskiej stanowi "Zmartwychwstanie" - dramat narodowy
nawiązujący, w sensie miejsca akcji, do "Wesela" Stanisława Wyspiańskiego.
"Zmartwychwstanie" Lusia Ogińska pisała między czerwcem 2000, a styczniem 2001 roku.
Marzeniem jej było wystawienie dramatu na scenie Teatru Słowackiego w Krakowie w dniu 16
marca 2001 roku - dokładnie w setną rocznicę wyreżyserowania i wystawienia "Wesela" przez
Stanisława Wyspiańskiego. Marzenie się nie spełniło. Ponad dziesięć lat minęło od odzyskania
"niepodległości" w 1989 r., Kraków a zwłaszcza jego środowisko teatralne było już całkowicie
spacyfikowane. Twórcy po prostu bali się dotknąć utworu, który jest za bardzo polski i zbyt
groźny z powodu realistycznej oceny współczesnej, polskiej rzeczywistości. W maju 2004 roku
w Sali Kongresowej w Warszawie doszło jednak do prapremiery "Zmartwychwstania". Mimo,
że publiczność często nagradzała oklaskami tekst Lusi Ogińskiej, a cały spektakl zakończył się
długimi niemilknącymi owacjami, to jednak reżyser tej prezentacji nie sprostał zadaniu,
skreślił bowiem istotne dla dramatu postaci, a utwór - który mocno i odważnie mówi o
pyrrusowym zwycięstwie "Solidarności" - złamał niezbyt mądrym chwytem inscenizacyjnym,
stawiającym tezę, że Polskę mogą uratować trupy z przeszłości, wychodzące z grobów, czego
oczywiście w dramacie Ogińskiej nie ma. Jest jedynie Widmo żołnierza zamordowanego na UB,
który ukazuje się Jadwidze - swojej ukochanej z tamtych, tragicznych lat. We wstępie do
"Zmartwychwstania", w didascaliach poetka zwraca się z prośbą do twórców: by w inscenizacji
dostosowali się do życzeń autorki: "...z całą skromnością i pokorą polskiego artysty, który jest
w stanie poświęcić swoje pomysły, na rzecz czegoś istotniejszego, ważniejszego nawet od
własnej 'wolności twórczej'". Poetka sugeruje także "aby widzowi nie przerywać kontemplacji,
stopniowego zagłębiania się w ideę utworu w problem zdrady, a także sumienia każdego z
nas, patrzącego na kolejny upadek naszej ojczyzny". Adresując te słowa do reżyserów,
inscenizatorów "Zmartwychwstania", poetka daje dowód swojej znajomości rzeczy, wie jaki
jest stan teatru w Polsce, że wypełniony jest reżyserami, którzy swoje nieuctwo, brak
wyobraźni i pokory pokrywają "nowoczesnością", nowatorstwem bełkotliwym i nic nie
znaczącym, którzy wykoślawiają, niszczą, zmieniają sens każdego utworu scenicznego -
Ogińska twierdzi, że ten teatralny obłęd niestety dziś jest już powszechny: "... czy ktoś jeszcze
pamięta, że Stanisław Wyspiański napisał studium o Hamlecie, czy ludzi teatru interesują
osiągnięcia Schillera, Osterwy, Jaracza i Perzanowskiej, czy nawet Swinarskiego? Czy wiedzą,
czy jeszcze pamiętają na jaki poziom wymienieni twórcy wynieśli polski teatr. Dzisiejszy teatr
zabijany jest banałem, nieuctwem i wulgaryzmem! Autor nie ma nic do powiedzenia,
współcześni reżyserzy robią sobie z tekstami sztuk co chcą! Ta sprawa jest tak nieuczciwa -
mówi dalej Ogińska - że wymaga już chyba sejmowych, ustawowych zmian w prawie
autorskim, takich zmian, które by broniły autora przed barbarzyńcami..."

Jesień 2002 roku Ogińska z rodziną spędza w Lublinie. Zawiązuje się istotna dla dalszej
twórczości poetki znajomość z ojcem Mieczysławem Krąpcem. Powstaje film: U źródła prawdy.
Dwanaście dialogów Ogińskiej z Ojcem profesorem:

o filozofii
o życiu i pracy mnicha
o Polsce wczorajszej i dzisiejszej
o wierze
o kościele prześladowanym
o miejscach umiłowanych
o szatanie
o piśmiennictwie nadobnym
o historii
o narodzie
o zwątpieniu i nadziei

Spotkania dwudziestosześcioletniej poetki z ponad osiemdziesięcioletnim myślicielem - twórcą
Powszechnej Encyklopedii Filozofii - okazały się zamysłem niezwykle interesującym. W każdy
odcinek filmu poetka wprowadziła etiudę słowno-muzyczną, adekwatną do treści poruszanych
w dialogu. Film zrealizowany bardzo niewielkimi środkami, stąd pewnie nie najdoskonalszy
technicznie - dzięki jednak obecności w nim największego polskiego filozofa, tomisty,
przedstawiciela realistycznej szkoły myślenia - został entuzjastycznie przyjęty tak na
prapremierze w Muzeum Niepodległości w Warszawie, jak i w późniejszych trzech emisjach w
TV TRWAM.


Ogińska w ojcu profesorze Krąpcu znalazła pomoc w rozwiązywaniu problemów teologicznych,
czy filozoficznych. W częstych rozmowach telefonicznych, a także spotkaniach ojciec Profesor
Mieczysław Krąpiec służy Lusi Ogińskiej radą i pomocą.

Lusia Ogińska ilustruje swoje książki, maluje akwarelami i pastelami - zupełnie nie
zainteresowana tak popularnymi dziś technikami komputerowymi, dlatego jej ilustracje do
książek dla dzieci są tak pełne wyrazu. Księgi Roztoczańskich Krasnali - wyjątkowo bogato
ilustrowane - niewątpliwie są dziełem największym w historii literatury polskiej dla dzieci, nie
tylko z powodu swojej objętości, treści i formy, ale również dlatego, że tekst i ilustracje
stworzone przez tę samą osobę stanowią integralną, porywającą całość! Podkreślili to w
swoich opiniach prof. Jerzy Duda-Gracz, prof. Wiktor Zin, pisarz Wojciech żukrowski, a także
poeta ks. Jan Twardowski.

Ogińska swoje talenty plastyczne i muzyczne (Wydawnictwo Piśmiennictwa Nadobnego wydało
właśnie płytę CD z 14 piosenkami pod wspólnym tytułem Wiersze nucone; teksty i muzyka
Lusi Ogińskiej) rozwija niejako obok głównego nurtu swojej twórczości - poezji.

Ciekawym i celnym pomysłem formalnym Lusi Ogińskiej jest krótki, zwarty felieton, zawsze
wsparty wierszem wzbogacającym jego treść. Dzięki warstwie emocjonalnej wiersza całość
publikacji trafia w sferę emocjonalną czytelnika - co w zwykłej publicystyce zdarza się nader
rzadko. Felietony Lusia Ogińska pisze od wielu lat - ukazywały się w "Myśli Polskiej", w
kanadyjskim "Gońcu" i dalej ukazują się na wielu polskich portalach internetowych - w tym
szczególnie lansowane są przez Wirtualną Polonię.

Nasza narodowa poetka jest w swoich poglądach bezkompromisowa: nie ma w jej
publicystycznej twórczości - tak dziś w dziennikarstwie powszechnego - serwilizmu. Ogińska
jest osobą odporną na wszelkiego rodzaju zewnętrzne naciski, czy zmieniające się polityczne i
artystyczne mody, stoi mocno na katolickim i narodowym gruncie. Jeśli w jej felietonie
oceniana jest jakaś osoba publiczna - to zawsze rzetelnie, odważnie i sprawiedliwie. Jej
felietony czynią zdrowy ferment - szczególnie wśród tych rodaków, którzy dali się otumanić
służalczym polskim mediom.

Lusią Ogińska zainteresowało się ostatnio Wydawnictwo Piśmiennictwa Nadobnego, zaproszono
ją do szerokiej współpracy. W najbliższym czasie, oprócz wymienionych tu dzieł, których
rozpowszechnianiem zajmuje się właśnie Wydawnictwo Piśmiennictwa Nadobnego, ukażą się
Ślady Ewangelii - zbiór wierszy zainspirowanych przypowieściami ewangelicznymi Jezusa
Chrystusa oraz Drogą Krzyżową. Poetka aktualnie pracuje nad poetyckim dramatem Ostatnia
w Archipelagu i poematem o św. Stanisławie Kostce - adresowanym także do podupadłych
zakonów, których świetność po drugim soborze jest niestety w zaniku.

Budując internetową stronę Lusi Ogińskiej pragniemy wesprzeć poetkę, spopularyzować jej
twórczość i wszelką działalność, wierząc, że Lusia Ogińska jest czymś niezwykłym na mapie
współczesnej kultury polskiej, że jej przykład pociągnie za sobą innych, uzdolnionych młodych
ludzi, którzy wstąpią na drogę odrodzenia "polskiego piśmiennictwa nadobnego".

i link: http://www.lusiaoginska.pl/index.php?m=1
Odpowiedź z Cytowaniem