Codziennie od godziny 11 rano ustawiaja się małolaty przed sklepem "kolekcjonerskim". Karnie czekają do 12. Pan otwiera, po chwili owe małolaty szybciutko zadowolone odchodzą. Później są następni, i tak do 17. Na moje pytanie dlaczego to dla małolatów pan sprzedaje, wzruszenie ramion i propozycja abym sobie też coś nabyła- jakieś kadzidełko czy coś innego.
Mamy w naszym mieście 6 takich sklepików.
Kiedyś to "ćpało" się krople Inoziemcowa lub Gandzie. To była klasyka, a teraz tylko chemia i chemia, brrrr.
Poważnie, czy rodziców nie interesuje co ich dzieci zażywają , na co idą pieniążki?
|