Uf, jestem, ale z przygodami. Przeprosiłam się ze starą klawiaturą (dlaczego ona mi się nie podobała? Coś mi na mózg musiało pasć), ale komp się na nią wypiął i udawał, że jej nie widzi.
Urobiłam się, jak wół na ugorze. Wreszcie zobaczył. A teraz jeszcze muszę do niej przywyknąć, a wrr!!!
Kamo, podwody to ode mnie. Ale karteczka z adresem to już Tarninki robota.
Uuuu, to ja widzę, że masz klęskę urodzaju malinowego, ho ho ho!
Dobry wieczór wszystkim! Kindersztuba gdzieś mi się zadziała.
|