[maluna]

Rano ugotowałam krupnik, a potem cały dzień się opitalałam.

Ja też niewiele robiłam, na obiad był rosół, bo nie przypuszczałam, że zrobi się gorąco
Na drugie, Jurek zjadł bigos z pyrkami od wczoraj, a ja
szparagi z masełkiem.
Jurek kupił na targu porzeczki, a nasze wiszą na krzakach
Powiedział, że sam zrobi sok, bo mam przerwę w
remoncie tarasu, czeka na jakieś zamówione blachy.
Wziął się za to z wielkim zapałem, ale jak powiedziałam,
że najpierw trzeba przygotować butelki itp. to trochę
przystopował.
W rezultacie zrobił, przy mojej pomocy, ale dobrze,
bo nie będzie tak chętnie owoców znosił.
Jestem zdania, że to co mamy, nie może się zmarnować,
ale żeby jeszcze dodawać sobie i mnie roboty?
Idę, jakiś film w necie poszukać...