Współczuję
Wracać teraz do pustego mieszkania, spoglądać na kocyk, na którym już nie ma przyjaciela, nie kupować ulubionych kocich przysmaków, nie głaskać futerka... I trzeba to jakoś przeżyć.
Boję się tego nieuniknionego.
Czy jest pociechą myśl, że Przyjaciel już nie cierpi w swoim kocim raju za tęczą?