Trzymam kciuki za wszystkich, którzy zdecydowali o własnej wolności!!!Ja też byłam "niewolnicą" tego paskudnego nałogu,a nie palę już ponad 10 lat.Szczególny podziw należy sie tym,którzy bez "bicza" tzn,choroby lub jej groźby rzucili!!!! U mnie palenie skończyło się zawałem serca - ale podobno nie ma złego co by na dobre nie wyszło.Pozdrawiam i dopinguję!!!!
__________________
ANIA
|