[hannabarbara]

Czasem spotyka nas coś co głęboko przeżywamy, często króciutko, czasem dłużej, a czasem jedno zdarzenie przemodelowuje naszą psychikę bardzo trwale i na dłużej. Mamy ochotę się tym z kimś podzielić, o tym opowiedzieć lub tylko wspomnieć.
Mnie wczoraj oczarował po prostu film, nawet nie w kinie, ale obejrzany z płyt DVD. Zupełnie przypadkowo,dla urozmaicenia sobie czasu poświęconego na dozór wnucząt. Zaczęłam ogladać i wsiąkłam w temat na całego wczorajsze popołudnie. Filmem tym była "Duma i uprzedzenia", ekranizacja powieści Jane Austen. Pięć płyt, ponad 5 godzin oglądania. A ja naprawdę wczoraj żyłam w XIX wiecznej Anglii.Zafascynowana krajobrazami, ludźmi, wnętrzami domów,powozami, sposobem konwersacji, galeria różnych typów ludzkich, że nie wspomnę o przejmujących spojrzeniach Colina Firth. Pod wpływem tego filmu z zimnej realistki zmieniłam się (na szczęście, na krótko) w skończoną romantyczkę.Nawet miałam okazję się wkurzyć i pomstować na realizatorów, za to że w słynnej scenie wychodzenia pana Darcy z wody(patrz Bridget Jones), koszulę miał mokrą tylko przez chwilę. Gdy zbliżał się do ukochanej, to niestety koszula wyschła i zepsuła całą erotykę sceny.