Wyświetl Pojedyńczy Post
  #25  
Nieprzeczytane 05-01-2012, 20:30
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

Jestesmy w kabinie, ktora bedzie naszym domem przez 16 dni nawigacji po Atlantyku. Jest duza i wygodna, nowoczesnie udekorowana, zupelnie w innym stylu niz hall statku i ma wspaniala werande-balcon. Wyobrazam sobie widoki kiedy bedziemy przybijac do roznych portow, szczegolnie tych na Caraibach.

Mila niespodzianka, bukiet swiezych kwiatow, koszyk z owocami na stole z zyczeniami „milej podrozy”.

Mloda przewodniczka przedstawia nam Roberto - stuarta, ktory bedzie sie opiekowal nasza kabina. Jednym slowem pierwsze kroki zrobione. Zastanawiam sie ile czasu mi zajmie zrobienie dokladnego rozeznania statku, poznanie jego zakamarkow aby sie nie zgubic.

Maly rzut okiem z werandy na port w Maladze, ktory wydaje sie inny patrzac z burty statku.




Kabiny naszych dzieciakow znajduja sie na tym samym pokladzie wiec nie bedziemy musieli sie szukac po pietrach.
Mamy troche czasu do kolacji, nasza tura, tzw II service zaczyna sie o 20:45.
Szybki przeglad walizek – sprawdzam co sie „pogniotlo”. Chich! Roberto zajmie sie odswiezeniem i prasowaniem.

Czas na maly relaks i drink na balconie....a w miedzyczasie, korzystajac, ze jest dobra widocznosc popstrykam pare zdjec, zwlaszcza, ze za pol godziny opuszczamy Malage – kierunek Casablanca przez Gibraltar.





__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!