Wyświetl Pojedyńczy Post
  #114838  
Nieprzeczytane 16-09-2022, 20:01
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 777
Domyślnie

- Co Isiu, teraz się myjesz? – zapytał Robert i stał przy drzwiach łazienki. Przytuliłam się do niego. Odsunął szlafrok i przytulił mnie do siebie. Pocałowałam go w usta.
- Ejże! Chcesz skończyć pod prysznicem? – zapytał.
- Przecież są dzieci – przypomniałam mu.
- Marysia tam, Alan pewnie śpi – poddał mi propozycję, że można i tutaj.
- O nie! Nie lubię byle jak – ostrzegłam. Mimo to, gładził tam, gdzie mu nie pozwoliłam. Całował mnie po twarzy i piersiach.
- Robert, podniecasz mnie – szepnęłam.
- O to chodzi – odszepnął.
- Przestań. Tak nie lubię – prosiłam. Chyba mu to coś przypomniało, bo odsunął się na odpowiednią odległość.
- Przepraszam, tak bardzo cię kocham.
- Ja też. Zostawmy to na wieczór – prosiłam.
- Ale tak troszeczkę mogę cię całować? – zapytał szeptem. Przytuliłam się do niego.
- Babunia! – zawołała Marysia. Wzięłam duży ręcznik i weszłam do niej.
- Ubieraj się, skarbie, bo jedziemy do domu. Zaraz po śniadaniu jedziemy do kościoła, potem skoczymy na cmentarz – mówiłam do Marysi.
- Babunia, wolę zjeść u ciebie śniadanie, ty robisz takie pychotki! Marta nie umie robić kanapek, tylko wszystko podaje osobno! – narzekała.
- Zejdź na dół i puść sobie telewizor, ja szybko się umyję i zrobię ci kanapki. Marysia zeszła, ja weszłam do łazienki. Robert już umył kabinę.
- Wchodź aniołku, szybko cię umyję – prosił. Zrzuciłam szlafrok, koszulkę i stanęłam pod strumieniem wody. Mył mnie i całował.
- Robert, potrzebuję cię – szepnęłam. Spojrzał na mnie, uśmiechnął się radośnie, że zyskał to, co chciał! Czułam jak mnie pragnie, ale czułam, że się śpieszy, ja nie lubię pośpiechu. Nie mogłam zebrać myśli. Wyczuł to. Patrzył w moje oczy. Wiedział, że go pragnę, sama go o to prosiłam. Wiedział też, że to nie powinno tak być. Ja lubię swobodnie, spokojnie.
- Aniołku, ja nie mogę już wytrzymać – szepnął z rozpaczą. Całował mnie i drżał. Przytuliłam go, dałam mu znak, że ja tym razem rezygnuję.
- Odpłacę ci to wieczorem po stokroć – szepnął po kilku chwilach. Czułam, że teraz ja nie wytrzymam, zaczęłam drżeć, wtulił się we mnie całym ciałem. Złapałam powietrze i ciężko oddychałam. Było mi tak dobrze, aż mi w gardle zaschło.
- Kociątko moje. Miłości moja. Serduszko ci tak mocno bije – szeptał.
- To nic. Teraz szybko, bo Marysia czeka na śniadanko – powiedziałam i przełknęłam ślinę.
- Aniołku, przyniosę ci soczku – szepnął, założył szlafrok i wyszedł z łazienki. Szybko się myłam. Owinęłam się ręcznikiem i zobaczyłam go w drzwiach. Podał mi szklankę z sokiem i wszedł do kabiny. Usiadłam w fotelu, piłam sok i patrzyłam na śpiącego syna. Jeszcze nie skończyłam pić, wyszedł Robert.
- Isiu, zmarzną ci ramiona – narzekał i okrył moje plecy suchym ręcznikiem. Pokazałam mu palcem, żebyśmy zeszli na dół.
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem