Wyświetl Pojedyńczy Post
  #10  
Nieprzeczytane 09-08-2008, 17:39
zosia446's Avatar
zosia446 zosia446 jest offline
Użytkownik zabanowany
 
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Polnocna Floryda
Posty: 627
Domyślnie

Ewuniu,dzieki za dobre slowo
Przetrzymalismy przez zime bociana,aby..
Po kolei
Pod koniec sierpnia dzieci z pobliskiej wsi przyniosly do lecznicy bociana.
Nie odlecial do Egiptu,mial zlamane skrzydlo
Maz staral sie wytlumaczyc dzieciom,ze nie da sie zlozyc ,nie ma sposobu,on juz nigdy nie bedzie latal.
Ale opatrzyl rane,zaaplikowal srodki znieczulajace i po dlugiej kuracji ,bocian ozyl,zaczal chodzic po placu wokol lecznicy,odwiedzal tez drob ,ktory hodowalismy,jadal z kurami ,omijal indyki,wyraznie bal sie gesi i lekcewazyl kaczki.
Stal sie ulubiencem wszystkich domownikow i interesantow.
Lecznice to zazwyczaj chaty za wsia z rozleglym placem,wiec nie bylo problemu z wizytujacymi naszego Wacka,szkolne dzieci przychodzily calymi klasami,przynosily mu przysmaki,to one nadaly mu imie/jest jakas lektura,juz nie pamietam ,z bockiem w tle.
W zimie dokarmialismy go miesem przynoszonym przez pracownikow Bacutilu.
Smiesznie chodzil po sniegu i szybko uciekal do kurnika,ale przetrwal z nami zime.
W marcu chcial dolaczyc do swoich i zginal,zadziobaly go te ,ktore wrocily z cieplych krajow i znow dzieci go znalazly
Podobno w szkole zapanowala zaloba,
Odpowiedź z Cytowaniem