Wyświetl Pojedyńczy Post
  #6  
Nieprzeczytane 09-07-2009, 12:57
Marzka67 Marzka67 jest offline
Początkujący
 
Zarejestrowany: Jul 2009
Posty: 13
Domyślnie

Muszę parę faktów chyba sprostować,bo dość niejasno to wszystko napisałam,ale nie chciałam żeby ten post przypominał jakąś powieść...
Paulinka dopiero w lutym skończyła 18 lat i z całym zdecydowaniem mogę powiedzieć,że nie dorosła jeszcze do tego by być matką.
Używam określenia "zięć",bo nie wiem jak mogłabym go inaczej nazywać.Ślubu jednak nie brali,bo zarówno ja jak i jego rodzice,doszliśmy do wniosku że będzie lepiej jak przez jakiś czas pomieszkają bez formalnego związku...
Mieszkamy w domku jednorodzinnym,który to kupiłam dzięki moim rodzicom,jestem jedynym właścicielem.Myślałam o sprzedaży tego domu i kupieniu czegoś mniejszego,ale wtedy za resztę mogłabym im tylko zaoferować kupno działki,na co Paulina się nie zgadza...więc jestem i tak w kropce.
Co do podziału obowiązków...oczywiście próbowałam.Nie da się tego wyegzekwować,bo jak twierdzi córka nie ma na nic czasu.Koszty utrzymania też próbowałam rozdzielić,zrobiłam im nawet listę,na co stwierdzili,że: z internetu nie muszą korzystać,śmieci zięć będzie "gdzieś tam" wywoził a jedzenie będą kupować sobie sami.Było to na kilka dni przed aresztowaniem zięcia,więc temat w sumie został zamknięty.
Z jej zachowania wnioskuję,że nie powinnam w ogóle zabierać głosu,jestem zbędnym meblem w tym domu....Tylko nie zdaje sobie sprawy,że gdyby nie ja,a obecnie mój partner(ja chwilowo-mam nadzieję-nie pracuję) nie miałaby za co żyć...
Mam cichą nadzieję,że kiedyś wreszcie dorośnie i zrozumie swoje błędy...
Odpowiedź z Cytowaniem