08-02-2023, 14:28
|
|
Stały bywalec
|
|
Zarejestrowany: Dec 2019
Miasto: Warszawa Polska
Posty: 5 067
|
|
Mieszkam z Młodym i synową.Wszystko dobrze się układa ale od jakiegoś czasu mam mały problem.
Właścicielką kuchni jest synowa.Lubi gotować ale dość póżno wraca z pracy.
Ja wcześniej jadam obiad który sobie sam staram
przygotowywać.
Synowa ciągle jest przekonana że jej kuchnia mi nie smakuje.
I oprócz sobót i niedziel są moje dyplomatyczne wybiegi
że jadłem już.
Powiecie że mam fajnie ale czasami musiał bym jeść
obiadokolację a to nie na mój żołądek.
Po drugie wiele potraw gotuję sam i nieżle.
Jednak nie mogę jej odebrać kuchni i nie chcę..
A spokój najważniejszy i czasami ustępuję ...bo nie jestem
tak stary żeby nie móc w garnkach zamieszać
chociażby z nudów.
Dzisiaj będzie makaron z twarogiem i skwarkami
z boczku wędzonego ...dla młodych też.
Pierwszy raz jadłem to jak synowa ugotowała.
Przywlokła to z Lublina...łatwo,szybo,smacznie
ale o zdrowotności nie będę pisał...
Jutro będą warzywka ...
Do obiadu jeszcze czas ...więc szukam zajęcia...
a gdzie najłatwiej?
A samopoczucie ?
Dobrego dnia ...
__________________
Nie ma rozpusty gorszej niż myślenie.
Wisława Szymborska
|