Się tylko wtrące do Basi.
Podejmuję się - jeśli znajdę wolną chwilę-
znaleźć wspomnienia ''licealisty'' z wejścia Armii Czerwonej do Częstochowy, choć mogę nie dać rady szukania w tych tysiącach postów.
Natomiast odszukam na forum lokalnym, ale wtedy tylko na priv.
Zastanawia mnie parcie na swoje 3 grosze.
Ja mieszkałam w okolicach Politechniki, był tam święty spokój,
bo chodziłam tamtędy codziennie z wózeczkiem,
będąc młodziutką mamusią.
Jakaś zadyma była pod akademikami ( tam gdzie był klub Filutek) ale niewielka.
Nie mam takich dramatycznych wspomnień jak Majka ( straszna trauma dla młodej dziewczyny doznać przemocy
od naćpanego bydła)
w Szkole Pożarniczej był mój brat cioteczny, na UW moje siostry też cioteczne, więc co się działo znam z opowiadań.
Nie podpinam się pod czyjeś przeżycia,
udając kogoś kim nie byłam.
Żeby kłamać, trzeba mieć dobrą pamięć