dzisiaj po latach od wyprowadzki najpierw jednej, później drugiej córci mogę powiedzieć, że to była dobra decyzja. wówczas... no cóż było mi bardzo przykro i to ja bałam się za nie obydwie jak też sobie poradzą same bez mamusi.
oczywiście każdej pomogłam finansowo w miarę możliwości w starcie na "swoim" starsza bardziej przemyślała swoje samodzielne życie, młodsza z zamkniętymi oczami poszła za ukochanym.
dzisiaj obydwie są samodzielne, wszystkie uroczystości rodzinne spędzamy razem, komunikatory: skype, komórki są niezastąpione w częstym kontakcie.
tęsknię, ale mam czas na swoje zainteresowania i jest dobrze.
obecnie pan Kocio mi umila życie, szczególnie rano, kiedy budzi, bo rybka mu pachnie na śniadanko.