Wyświetl Pojedyńczy Post
  #19  
Nieprzeczytane 09-02-2009, 18:04
elizka's Avatar
elizka elizka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: May 2007
Miasto: Polska
Posty: 11 514
Domyślnie

Od niedawna w trzech chyba szpitalach naszego świętokrzyskiego województwa są tzw.oddziały paliatywne.Byłam w takim szpitalu w Starachowicach przedwczoraj, odwiedzić chorą w stanie bardzo ciężkim.Szpital jest nowy,niedawno zbudowany,tuż obok starego.Na szóstym piętrze jest taki oddział.Niewielu chorych tu leży.Jednak zadziwiona jestem i zbudowana warunkami jakie są tu stworzone.Jest bardzo czysto,ściany pomalowane na ciepłe jakby morelowe kolory,wyposażenie bardzo nowoczesne-specjalne łóżka przeciwodleżynowe,chyba napełniane powietrzem,wokół chromowane, zabezpieczające chorego, podpórki pod ręce,jakby każda część takiego łóżka była do dopasowania.W sali jest dwie,trzy pacjentki.Cały czas przychodzą pielęgnujące siostry,karmią,rozmawiają,zachowują się jak krewne.Pełno specjalistycznego sprzętu,nie znam się na tym...
Z obawą tu szliśmy,ale jest to miejsce godne człowieka ,któremu w domu pomóc nie sposób,ze względu na brak leków odpowiednio dozowanych,czy w celu ulżenia w bólu.
Gdybym kiedyś musiała tak odchodzić,to bez wahania,jeśli byłoby to możliwe,"przyszłabym" tutaj.Nie wiem na jakiej zasadzie dostaje się tu skierowanie,nie rozmawialiśmy o tym.Wiem tylko,że w każdej chwili można zabrać chorego do domu,gdy tylko zechce,zresztą tak właśnie ma być.

Znalazłam artykuł godny przeczytania przez wszystkich-tych odwiedzających,krewnych...To fragment:
"Leczeni w domu cierpią miesiącami. Od nas wychodzą z tak dobranymi lekami, że nie czują bólu fizycznego. Gorzej z bólem psychicznym. Dlatego tak ważna jest obecność bliskich. Umierający ludzie nie potrzebują gestów na pokaz, poklepywania po ręce i słów "jakoś to będzie". Zamiast poklepywać, potrzymajmy chorego za rękę i nie mówmy banałów. Widziałem wiele rodzin, które wspaniale zdały egzamin z tych ostatnich dni. Uważam, że warto poświęcić choremu ten czas, choćby po to, żeby nie żałować później, że nie powiedzieliśmy czegoś ważnego. Bardzo często między umierającym chorym a jego bliskimi zachodzą wtedy niesamowite relacje, odżywają dawne więzi.

Nie umiemy się zachować wobec chorego, nie potrafimy również zachować się wobec osób, które straciły kogoś bliskiego.

- Nie ma jednej recepty na to, jak pomóc w takiej sytuacji. Czasem trzeba się odwołać do wiary, czasem wystarczy nasza obecność i świadomość, że jesteśmy gotowi do pomocy."
Tu część pozostała:
http://miasta.gazeta.pl/rzeszow/1,34975,3669162.html
Odpowiedź z Cytowaniem