[Kazik]

Po podpisaniu umowy gazowej okazało się, że jej interpretacje przez Polaków i Rosjan są rozbieżne. Według premiera Putina umowa opiera się na 2045 roku. Premier Tusk informował wcześniej o 2019 roku.

Umowa na tranzyt gazu, bo o niej tutaj mowa, została podpisana przez władze Polski i Rosji w ostatnim tygodniu. Prowadziła do niej długa droga. W imieniu polskiego rządu zastrzeżenia zgłaszała Komisja Europejska. Ostateczne pisemne postanowienia mówią o przesyłaniu gazu do 2019 roku, z opcją przedłużenia do roku 2045. Wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak poinformował, że zawarta międzyrządowa umowa jest wstępem do dalszej umowy zawartej pomiędzy firmami: PGNiG i Gazpromem. Ministerstwo Gospodarki nie potrafi ostatecznie wytłumaczyć powodów w rozbieżności interpretacji daty końcowej umowy tranzytowej.

W świetle zawartych w umowie zapisów operatorem gazociągu jamalskiego, na terenie Polski należącego do EuroPolGazu, zostanie Gaz-System, spółka Skarbu Państwa. Umowa jest tajna, a do jej zapisów nie może dostać się nawet Komisja Europejska. W tej sprawie ma odbyć się spotkanie z przedstawicielami władz unijnych. Właśnie umowa przesyłowa zawiera cenę według której pobiera się opłatę za tranzyt. Jak się okazuje Polska dostaje mniej z tego tytułu niż Ukraina czy Białoruś przy jednoczesnym braku ulg w cenie kupowanego gazu.
================================================== ============
Tak działa "ocieplenie" Tuska z Putinem. Może chociaż śnieg się u nas stopi z tego POwodu. Ze wstydu się stopi.

O porcie gazowym [tyle Tusk tokował] można zaPOmnieć. Mając kontrakt do 2045 [czyli na 35 lat-bo 2011 dopiero się zaczął] to nawet o gazie łupkowym [jeżeli będzie] można zaPOmnieć.

Czy Tusk gra na czyjąś korzyść? Polskość--to nienormalność. To jego dawne słowa.