Wyświetl Pojedyńczy Post
  #5  
Nieprzeczytane 26-02-2013, 11:39
maarta.477 maarta.477 jest offline
Początkujący
 
Zarejestrowany: Feb 2013
Miasto: Wyszków
Posty: 7
Post

w chwili kiedy spadł na mnie obowiązek opieki nad tatą miałam już pewne doświadczenie. kilkanaście lat wcześniej opiekowałam się moją umierającą na raka babcią, która do ostatnich chwil została w domu. myślałam, że bez problemu dam sobie radę. ale tata zaczął się bardzo dziwnie zachowywać, na co nikt i nic nie mogło mnie przygotować. bywał agresywny by zaraz potem stać się otępiałym. zapominał o higienie, potrafił się wypróżniać siedząc przed telewizorem. i na dodatek lekarz nie był w stanie czy też nie chciał postawić jednobrzmiącej diagnozy... a może to Alzheimer, a może zwyczajna demencja... ciągła niepewność, na czym tak właściwie stoję i zwyczajny strach... tylko czekałam na chwilę kiedy tata podniesie na mnie rękę. czułam, że oboje balansujemy na granicy. nie wytrzymałam i oddałam go do domu opieki niedaleko Lubartowa. pomyślałam, że tam zapewnią mu odpowiednią opiekę przynajmniej do czasu aż zostanie w końcu zdiagnozowany i dostanie odpowiednie leki. miał zostać w Geriamedzie na kilka tygodni, a jest tam już prawie rok... jest przekonany, że Baranówka to jego rodzinny wieś, a opiekujący się nim pracownicy stają się powoli członkami jego rodziny. czasami jest to dla mnie bolesne, ale widzę, że tata jest tam naprawdę szczęśliwy.
Odpowiedź z Cytowaniem