Wyświetl Pojedyńczy Post
  #3  
Nieprzeczytane 25-10-2009, 15:34
Alunia Alunia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Feb 2008
Posty: 6 895
Domyślnie

"Masz na imię Justine"- reż. Franco de Pena

Mariola Szymańska ma 18 lat, mieszka z babcią w małym miasteczku. Sympatyczna, ale naiwna dziewczyna właśnie skończyła szkołę zawodową i - podobnie jak jej najbliższe koleżanki: Ola i Hania - marzy o wielkiej miłości i szczęśliwym życiu rodzinnym. Niebawem ma zacząć pracę w miejscowej rzeźni. Gdy do miasteczka przyjeżdża po kilku latach Artur, dawny kolega ze szkoły, który wyjechał z rodzicami do Niemiec, dziewczyna zakochuje się w nim. Nie waha się, kiedy Artur proponuje jej wspólny wyjazd na trzy tygodnie do Niemiec. Babci mówi, że jedzie z koleżankami na krótkie wakacje.
Początkowo wszystko przebiega zgodnie z wyobrażeniami Marioli. Artur jest miły i opiekuńczy. Gdy docierają do Berlina, namawia ją, żeby przenocowali u znajomych. Niebawem zjawia się trzech mężczyzn: Gunther, jego pomocnik Jurij i najmłodszy Nico. Artur inkasuje pieniądze i znika, zostawiając Mariolę samą z obcymi ludźmi. Przerażona dziewczyna uświadamia sobie, że została sprzedana. Teraz ma się nazywać Justine i pracować jako prostytutka...
Opinia, cyt.:
Wstrząsający
Oglądanie go boli jak cholera! Jest przerażający... Miałam łzy w oczach, bo wiem, że to nie tylko film... to dzieje się naprawdę, gdzieś na świecie, pewnie nawet u nas. Oprócz tego, rewelacyjna gra Ani Cieślak, którą uważałam za aktorkę przeciętną, do czasu... Polecam!
Odpowiedź z Cytowaniem