Coco i jej słynna zasada -mniej oznacza więcej.
Te jej słynne garsonki.Na pierwszy rzut oka - nic.Za chwilę ,jak patrzysz ? Oż cholera ,co w tym jest.?
A słynna pikowana torebka na łańcuszku ? Taka torebka -oryginalna- oraz apaszka od Hermesa i kobieta ubrana.
Żałuję ciężko ,że przyszło mi żyć w komuniźmie,gdzie enerdowskie ''salamandry''były luksusem a trendy dyktował pan Pewex.
Bo Coco to dla mnie marka nad markami.Bo to ona obcięła nam włosy ,skróciła spódnice ,tak abyśmy pokazały nogi ,wyrzuciła fiszbinowe gorsety ,co nas dusiły i kazała nosić spodnie.A także odeszła od romantycznej bladości ,nakazując pokazywać opalone ciało.
Teraz można dostać ciuszki z marką z dwoma C bez problemu,albo polecieć do Paryża na weekend i przelecieć wszystkie butiki XVI dzielnicy.I szczęściara - marbella ,pewnie to robi.
Mnie się już nie chce wywalać kasy na upiększanie starowiny ,za którą się uważam.
Drobiazgi -okulary ,torebki i kosmetyki ( z wyjątkiem Chanel No5,którego nie cierpię od zawsze )-tak.
Teraz polscy projektanci są dobrzy.Simple ,Solar ,Monnarii...jak dla mnie.Ale pooglądać -jak najbardziej.
ps.a YSL i jego muza ,Catherine ? Też już nie projektuje . A Gianni Versace ,zabity przez kochanka ? Donatella dzielnie trzyma jego firmę ,ale ona sama jest jej antyreklamą .
|